niedziela, 6 października 2013

RZUT OKA: Armies of France and the allies - Polska

Wreszcie dotarł do mnie długo wyczekiwany dodatek do podręcznika Bolt Action, "Armies of France and the allies".



Zeszyt wydany na wzór poprzednich dodatków: solidnie, estetycznie, z dużą ilością ilustracji (choć trzeba przyznać, że Norwegowie, Holendrzy i Grecy mogą czuć w tym względzie pewien niedosyt).
Jako gift do zeszytu dodano figurkę przedstawiającą Simone Segouin, znaną również pod pseudonimem 'Nicole Minet'. Czym też ona mogła się wsławić..? :)
Mówiąc szczerze, do tej pory nie słyszałem o Pani Minet (poczytałem i cokolwiek już wiem). Może nie będzie to poprawne politycznie, lecz powiem, że znam "kilka" ciekawszych postaci ruchu oporu, które można by uwiecznić w formie wargamingowej figurki, ale cóż... Po raz kolejny udowadnia się nam, że Pi-aR i krótka spódniczka, mają kluczowe znaczenie, nawet w historii II Wojny Światowej :\

File:"Nicole" a French Partisan Who Captured 25 Nazis in the Chartres Area, in Addition to Liquidating Others, Poses with... - NARA - 5957431 - cropped.jpg

Zgodnie z twierdzeniem, aby darowanemu koniowi nie spoglądać w zęby, postanowiłem figurkę Pani Simone bezwstydnie zmienić w jakąś rodzimą "kanalarę" z Powstania Warszawskiego i na tym temat giftu zamknąłem.

Przystąpiłem do oględzin wydawnictwa, na kartach którego miejsce znalazło sześć nacji i partyzanci.
Zgodnie z tytułem, lwią część dodatku poświęcono armii francuskiej (tej, co to za Gdańsk nie chciała umierać i na Linii Maginota wywieszała transparenty do Niemców: "Jak wy nie będziecie strzelać, to my też nie...")
Oprócz walecznych Francuzów, w zeszycie opisano armie:
Belgii,
Norwegii,
Holandii,
Grecji,
Polski
oraz wspominane już siły Ruchu Oporu.

Z oczywistych względów, najpierw zacząłem studiować rozpiskę armii polskiej i... delikatnie mówiąc, bardzo się zawiodłem :(

ZASADY SPECJALNE:

Kiedy wbiłem niecierpliwy wzrok w kolumnę tekstu z nagłówkiem "army special rules", pierwsze co zauważyłem, to zasada:
Communication breakdown!
W skrócie idzie o to, że z powodu braku przygotowań do wojny błyskawicznej, przestarzałej organizacji, uzbrojenia i doktryny obronnej, przeciwnik będzie częściej przejmował inicjatywę.
Zasada stosowana w grze polega na tym, że jeśli na początku pierwszej tury w grze, zostanie wylosowana kostka rozkazów dla Polaków, przeciwnik może odłożyć tę kostkę do worka i ponowić losowanie.
No to ciekawie się zaczęło...

Być może jako przeciwwagę do kiepskiej organizacji wojska, opisano inną zasadę, dotyczącą całej armii:
No hope of retreat.
Jeśli w wyniku nieudanego testu morale, jednostka miałaby być usunięta ze stołu, polskie oddziały mogą powtórzyć test, uznając drugi wynik za ostateczny. Ta zasada dotyczy wszystkich jednostek: piechoty, artylerii i broni pancernej.


PRZEGLĄD JEDNOSTEK

HQ:
Punktacja za jednostki dowodzenia HQ jest identyczna z innymi armiami. Autorzy piszą o ponadprzeciętnym wyszkoleniu polskich oficerów oraz ich duchu patriotyzmu. Niestet jedyna zasada jaka ma odzwierciedlać ten stan, opisana jest w podręczniku pod hasłem "fanatic". Mówiąc krótko, polscy oficerowie w bliskim starciu z wrogiem, walczą do ostatniego żołnierza.
Biorąc pod uwagę, że jednostki HQ (oficer z asystą, medyk z asystą i obserwator również z asystą) łącznie mogą liczyć najwyżej dziewięciu ludzi (3x3), to szału nie ma.

Piechota:
- Podstawowa jednostka piechoty (wyszkolona na poziomie Regular) liczy 9 żołnierzy, 1 podoficera i "kosztuje" 100 pkt. Wszyscy są uzbrojeni w karabiny Mausera.
Co ciekawe, ten skład może zostać powiększony o kolejnych 9! żołnierzy, za 10 pkt od każdego.
 Ja rozumiem, że Polska piechota walczyła w większych zgrupowaniach taktycznych, ale 19 modeli w jednym składzie, to dla mnie naprawdę przesada. Kto to będzie malował? ;)
W regularnej jednostce piechoty, maksymalnie jeden z żołnierzy może być wyposażony w karabin Browninga wz28 za 5 pkt. W podręcznikowej tabeli broni, Browning opisany jest jako Automatic Rifle i generuje tylko dwa rzuty kostką K6 do rozkazów Fire i Advance, podczas gdy większość obcych jednostek piechoty wyposażona jest w RKMy, które pozwalają rzucać trzema, a w przypadku niemieckich karabinów maszynowych, czterema kostkami. Dobrze chociaż, że ten Automatic Rifle nie wymaga do obsługi dodatkowego strzelca.

- Jednostka niedoświadczonej piechoty rekrutowana jest identycznie jak piechota z poziomu Regular (9+1+9). Nie zmienia się też uzbrojenie (Mausery i max 1 Browning). Koszt tej jednostki jest nieco mniejszy (70 pkt + 7 pkt za każdego dodatkowego żołnierza).
Na próżno szukać tu specjalnych zasad, jak choćby Green, która pozwala wyszkolić oddział w ogniu bitwy. Jest tylko "zaszczytna wzmianka" o tym, że doświadczenie w walce pozwala szybko zmienić "zielonych" żołnierzy w weteranów, ale w przypadku Polaków uniemożliwiały to wysokie straty spowodowane słabym wyszkoleniem.
Podsumowanie tej jednostki samo ciśnie się na usta: Dziewiętnaście figurek armatniego mięsa ;)

- Są też jednostki bardziej "elitarne". Autorzy dodatku o Polakach wymieniają tu piechotę 10 Brygady Kawalerii Zmotoryzowanej.
Podstawowy oddział (Regular za 60 pkt i Veteran za 78 pkt) liczy 5 strzelców i jednego podoficera. Można ich wesprzeć dodatkowymi czterema żołnierzami, każdy za 10 pkt (Regular) lub 13 pkt (Veteran).
Zamiast Browninga, jeden z żołnierzy ma dźwigać karabin opisany jako wz30 LMG. Nie mam zielonego pojęcia co to może być. Ktoś wie? Bo chyba twórcy zasad nie wyobrażają sobie strzelca biegnącego z CKM wz30 i strzelającego z biodra, niczym Rambo? :(

http://www.gorgon-studios.com/images/ww2/BL-PM-01.jpg
Strzelcy 10 Brygady Kaw. Zmot. Źródło: gorgon-studios.com

- Wreszcie nadszedł czas na kawalerię (traktowaną w niektórych przypadkach jako piechota).
Za 90 pkt możemy skierować do bitwy oddział kawalerii (Veteran) złożony z 5 ułanów i 1 podoficera. Jednostkę można wzmocnić kolejnymi siedmioma ułanami. Wszyscy są uzbrojeni w kawaleryjskie karabinki, które podczas walki w siodle mają statystykę broni krótkiej (pistoletów), a przy oddziale spieszonym, liczone są jako normalne karabiny. Dziwne. Czyżby autor tej zasady sądził, że ułan konno będzie strzelał z karabinka jednorącz?
Jeden z ułanów może być wyposażony w Browninga wz28, z którego oczywiście może strzelać tylko po zejściu z konia.
Wydatkując po jednym punkcie od każdego ułana, możemy cały oddział wyposażyć w lance. Historycznie jest to dość kontrowersyjne rozwiązanie, o czym piszę pod koniec artykułu.
Lance użyte podczas walki w zwarciu, pozwalają ułanom na jeden, dodatkowy atak. Niestety, oddział wyposażony w lance, nie może w siodle korzystać z karabinków. Jednostka spieszona, tłumacząc dosłownie zapis, "wyrzuca" lance. Czy później, wsiadając na konie, lance się odnajdują? Autorzy nie napisali...
Bardzo brakuje mi tu specjalnych zasad, dotyczących np. szybkiego ataku (szarży) i odskoku od nieprzyjaciela.



Kolejną jednostką różniącą się (niestety na niekorzyść) od innych armii jest Strzelec Wyborowy.
Autorzy opracowania, słusznie zauważyli, że w 1939 r. w Wojsku Polskim nie istniały "sniper team'y". Żołnierze wyróżniający się dobrą celnością, otrzymywali sznur i funkcję Strzelca Wyborowego, nadal jednak walczyli w ramach podstawowego oddziału piechoty.
W grze Bolt Action tylko częściowo odzwierciedlono tę prawdę historyczną. Marksman jest odrębną jednostką (na zasadach sniper), która otrzymuje własną kostkę rozkazów, ale składa się tylko z jednego, samotnego żołnierza. W stosunku do podobnych jednostek wroga, jest to oczywiste osłabienie oddziału o 50%.

Artyleria:
Tu niespodzianek nie ma. Do dyspozycji mamy francuskie armaty 75 i 105mm a także haubicę 155mm i Skodę 220 mm. Tylko pierwsza z wymienionych dostępna jest w formie modelu z polską załogą.
Z broni p-panc opisano Boforsa 37mm oraz karabin maszynowy FK A wz38
Nie zabrakło też miejsca dla kultowej p-lotki Boforsa 40mm

Pojazdy i Broń pancerna:
O dziwo, na stronach dodatku, pojawiło się całkiem sporo jednostek zaliczonych do kategorii pojazdów i broni pancernej.
Tankietki TKS, Pojazdy opancerzone wz34 i wz28, Polskie Fiaty 621L, Citroen Kegresse, zarekwirowane pojazdy cywilne, ciągniki C2P, C4P, C7P, PZInż 302, a nawet poczciwa Taczanka wz36.

Czołgi, jakie możemy wystawić w barwach narodowych, to:
- Renault FT
- Renault R35
- Hotchkiss H35 (mieliśmy ich raptem 3 sztuki)
- Vickers E
i chyba moje, największe rozczarowanie:
- 7 TP (w wersji jedno i dwu-wieżowej)

7 TP, jako czołg lekki ma wartość uszkodzeń określoną na poziomie 8+. Wersja jedno-wieżowa uzbrojona jest w armatę Boforsa 37mm i współosiowy KM. Oznacza, to, że zgodnie z przepisami podręcznika, niemożliwe jest jednoczesne strzelanie z armaty i KMu, mimo, iż w wieży czołgu 7 TP było miejsce dla dwóch członków załogi.
Specjalna zasada: Wrażliwy sprawia, że strzelając w boczny lub tylny pancerz czołgu 7 TP, przeciwnik dolicza dodatkowy punkt do penetracji. Daje to łączny wynik penetracji +2 w bok i +3 w tył czołgu. Masakra :(
EDIT:
W komentarzach pod tym postem rozwinęła się ciekawa dyskusja m.in. na temat możliwości technicznych i uzbrojenia czołgu 7TP - zachęcam do lektury komentarzy.

Podsumowując moje jęki nad 7 TP stwierdzę, że chyba sensowniej będzie zainwestować w wersję dwu-wieżową i używać tego czołgu jako środka zwalczania piechoty, a do starć pancernych posyłać poczciwego Renault  R35 (który mimo wielu wad, ma KM zainstalowany w kadłubie i jest równomiernie opancerzony, a w związku z tym może strzelać jednocześnie ze wszystkiego co ma na pokładzie i nie nalicza mu się żadnych modyfikatorów do penetracji).


FAKTY I MITY, czyli walory poznawcze i historyczne:

Na trzynastu stronach poświęconych Polakom, umieszczono kilka zdań opisu ogólnej sytuacji, w jakiej znalazła się Polska w 1939 r. Doceniono też trud i odwagę polskich żołnierzy walczących jednocześnie z dwoma najeźdźcami. W krótkich, żołnierskich słowach wyjaśniono pochodzenie mitu ułana szarżującego na niemieckie czołgi.
Nie ustrzeżono się też wpadek - szarża pod Mokrą, w której ułani użyli lanc? Eeee... Jakieś źródła?
Dwie kolorowe ilustracje przedstawiają ułanów 18 i 12 pułku (osiemnastak konno, z lancą i proporcem pułkowym) oraz oficera i szeregowych piechoty (troszkę rażą patki na kołnierzu munduru polowego).


PODSUMOWANIE:

- Niekwestionowany plus dodatku dla armii polskiej'39, to fakt, że WRESZCIE JEST!
- Żaden, rozsądnie myślący pasjonat wrześniowego Wojska Polskiego nie mógł oczekiwać rozpiski armii miażdżącej, niczym walec, wszystko, co napotka na swej drodze. Ja jednak jestem nieco rozczarowany, zwłaszcza brakiem swoistej finezji i czuję niedosyt związany z brakiem ciekawych zasad specjalnych.
- W odniesieniu do dziewiętnastoosobowych jednostek piechoty przychodzi na myśl maksyma: ilość, nie jakość.
- LMG wz30?
- Lance pod Mokrą?
- 7 TP, wielki przegrany pancernych starć

Czas kończyć te lamenty i udać się do testów na bitewnym stole. Może uda mi się opracować jakąś super skuteczną taktykę dla moich oddziałów? SILNYCH, ZWARTYCH, GOTOWYCH! ;)

11 komentarzy:

Vojtěch pisze...

Solidna recenzja, dobra robota!

foliescu pisze...

Drogi Crewie; to jest wargaming skirmiszowy a nie realne pole walki :) Co do LMG, autorzy zapewne mieli na myśli 08/15 wszak sporo ich jeszcze było; co do lanc - ponoć ich kilka razy użyto - ale jak stwierdził pewien weteran - nie używaliśmy ich, bo były mało przydatne w walce - po pierwszym trafieniu zazwyczaj grzęzły, a nie było czasu ich wyciągać.. szabla jest o wiele praktyczniejsza. Co do 7tp - no niestety, w walce były niewiele lepsze od Pz2.

A 19 osobowa drużyna - cóż.. takich mieliśmy decydentów.

Wargame Crew pisze...

Bardzo dziękuję za komentarze.
@ foliescu: W odniesieniu do tej, konkretnej rozpiski mam problem z zakwalifikowaniem jej do którejkolwiek kategorii grania. Historycznie, nie bardzo, a czysto skirmishowo... niestety to zestawienie naprawdę wygląda blado, mimo że autorzy systemu chwalą się dobrym zbalansowaniem wszystkich armii i możliwością rozgrywek ahistorycznych.

Moja wiedza historyczna jest jaka jest (na pewno nie wiem wszystkiego, ze wskazaniem na mało), ale wydaje mi się, że LMG 08/15 to lotnicza wersja CKM Maxim. Czy można z tym biegać pieszo i strzelać? Nie mam pojęcia.

Nie znam żadnego, wiarygodnego źródła, które potwierdzałoby użycie lanc we wrześniu 39 roku. Nie oznacza to, że na pewno nikomu się nie zdarzyło, ale po pierwsze: jaka szarża pod Mokrą? Tam w ogóle ktoś szarżował? Po drugie: po co się bawić w lance, skoro te same zasady w odniesieniu do poprawnej i pewnej historycznie szabli, również świetnie by działały?

Ze źródeł, które posiadam wynika, że 7 TP był o wiele lepszy od Pz II i radę z nim sobie dawał dopiero Pz IV. 
A ustawianie "parametrów" Renault R35 szczebelek wyżej od 7 TP już zakrawa na kpinę :)

Może to nazbyt śmiała teza, ale mam wrażenie, że 19 modeli piechoty w jednym oddziale, to nie kwestia odwzorowania historycznego, lecz próba poprawy wskaźnika sprzedaży mało popularnej i niechodliwej armii ze stajni Warlordów.

Bardzo lubię ten rozdział naszej historii, podobają mi się modele wrześniowego wojska, ale żadnym fanatykiem nie jestem :) Nie mam problemów ze snem, z powodu słabej rozpiski Polaków... Słyszałem jednak, że w firmie Warlord Games pracuje Polak i ponoć nawet ma coś do powiedzenia... Jeśli to prawda, to przy tej rozpisce niestety nie odrobił lekcji.

Pozdrawiam

Sarmor pisze...

W 1939 drużyna piechoty Wojska Polskiego liczyła 19 ludzi i basta.
Chęć sprzedaży nie ma tu nic do rzeczy - ciesz się, że pozwalają wystawić mniejszy oddział. ;)

MG 08/15 był odchudzoną wersją MG 08, która miała pełnić właśnie rolę rkmu - choć była nadal przeraźliwie ciężka.

Z tym, że do pokonania 7TP potrzebny był Panzer IV, to jakaś przesada - zwłaszcza, że Pz IV był pojazdem wsparcia piechoty, do zwalczania czołgów były Pz III i moim zdaniem wystarczyły na 7TP.
Przychylam się jednak do opinii, że 7TP nie był gorszy od Pz II.

Wreszcie jeśli chodzi o tę 2-osobową wieżę, to w niej jest 2 żołnierzy nie po to, żeby strzelali z 2 broni, tylko żeby 1 dowodził i ogarniał co się dzieje dokoła.
Oprócz tego możliwość strzelania z działa i kmu nie zależy od ilości ludzi, a od dostępu do broni.

Nadal bzdurą jest, że awaryjny R35 z 1-osobową wieżą (za co powinien mieć minusy) jest lepszy od 7TP.

Sarmor pisze...

Byłbym zapomniał...

Browning wz. 28 był karabinem automatycznym i niższa szybkostrzelność w porównaniu do rkmów innych nacji jest usprawiedliwiona. Zresztą jakbyś miał w magazynku 20 naboi, też byś nie strzelał za szybko. ;) No i z jakiegoś powodu w US Army i USMC w trakcie trwania wojny wzrastała liczba BARów w drużynie.
Może z ładowniczym szybkostrzelność mogłaby wzrastać, ale nie znam zasad.

Tak z ciekawości, ile kostek dostaje Bren?

Wargame Crew pisze...

Fajnie, że dyskusja się rozwija, bo wraz z nią rozwija się moja wiedza :)

Tego co napiszę poniżej, proszę nie traktować jako uporczywego trwania przy swoim zdaniu, z naciskiem na przekonanie innych rozmówców, a raczej jako nieśmiałą polemikę, dla podtrzymania ciekawej dysputy :)

Wg mojej wiedzy, we wrześniu 1939 r niemiecka drużyna piechoty liczyła 13 ludzi, a w Bolt Action skład jest liczony na 4+1. Można go rozszerzyć o kolejnych 5, ale to dalej mało. Widzę tu niekonsekwencję.

O MG 08 w roli RKMu nie wiedziałem, dziękuję za tę wiedzę. Współczuję temu, który miał to nosić ;)

Zerkam w dwa opracowania (fakt, że broszurki, a nie opasłe tomiska) na temat 7TP. W jednej jest info o załodze: mechanik-kierowca, dowódca-ładowniczy, strzelec.
W drugiej: mechanik-kierowca, dowódca-strzelec, ładowniczy.
Twórcy systemu tłumaczą brak możliwości jednoczasowego strzelania z obu broni w wieżyczkach czołgu tym, że obie obsługiwał jeden człowiek, co w przypadku 7TP nie jest zgodne z prawdą (no chyba, że moje broszurki kłamią)
Załoga R35 liczyła 2 osoby. Model ten dostaje "karny" modyfikator przy rozkazie "ruch i strzał" w postaci przerzutu morale załogi, ale nadal może strzelać z całej broni na pokładzie. Czyli jeden kierowca czołgu może jechać i strzelać z KM, a dwóch Polaków nie może ogarnąć broni w wieży. Bolesna niesprawiedliwość ;)

Koledzy grający U.S. twierdzą, że ich BARy mają trzy kostki do strzału. Czy to prawda, nie wiem, nie mam dodatku z U.S. Army. Nawet gdyby ładowniczy poprawiał szybkostrzelność broni, to system BA tego nie uwzględnia. Można odstrzelić ładowniczego i ilość kostek strzału nie zmienia się.

Na temat Bren'a w BA mam brak danych.
Dzięki za komentarz :)


Sarmor pisze...

Broszurki nie kłamią, wszystko jedno, czy w wieżyczce byli:
dowódca-strzelec i ładowniczy,
dowódca-ładowniczy i strzelec,
daje to jednego strzelca. A to jego zadaniem była obsługa obu broni w wieży. Dowódca był od obserwowania pola bitwy i wskazywania celów strzelcowi (a przez celownik kmu trudno obserwować okolicę), zaś ładowniczy od ładowania działa. W momencie strzelania z działa wszyscy mieli swoje zadania i gdyby jeden zajął się obsługą kaemu, spadłaby skuteczność ognia.
W zasadzie wariant strzelania z działka i kmu dotyczy wyłącznie pojazdów, w których strzelec miał z miejsca dostęp do obu mechanizmów spustowych, a oba typy uzbrojenia miały wspólny system celowniczy. W przypadku 7TP raczej tak nie było (ale muszę posiłkować się 1 zdjęciem z Militariów).

Co nie zmienia faktu, że kierowca jednocześnie jadący i strzelający to podobna bzdura.

Nie widzę powodu, dla którego BAR miałby mieć więcej kostek ataku od Browninga wz. 28. To prawie ta sama broń, nawet jeśli Amerykanie później ją modyfikowali w kierunku większej szybkostrzelności (choć i tak amerykańskie miały 550-650 strzałów na minutę, a polski 600), to magazynek nadal mieścił 20 naboi.

Wargame Crew pisze...

Ot mądrego, to i przyjemnie posłuchać :)
Twoje argumenty Sarmorze na temat 7TP w pełni mnie przekonują. Muszę jeszcze tylko sprawdzić grubość opancerzenia tego czołgu. Czy on faktycznie z boków i tyłu był taki mięciutki?

Sławek Chomiczewski pisze...


7TP Był znacznie lepszy od niemieckich Pz1 i Pz2 oraz T-26 a porównać go można z Pz-3, Pz-35 i Pz-38. 7TP w skuteczny sposób radził sobie w boju, OCZYWIŚCIE!!! jeśli tylko wróg nie miał bardzo dużej przewagi liczebnej. To oczywiste, łącznie mieliśmy ich 132. Co do broni, to KM był sprzężony, więc nie wiem dlaczego wedle zasad nie mógł strzelać. Jedna z krytycznych wad 7TP, to silnik diesla :/. Powód dla którego świat tak mało wie o 7TP, to, że było ich tak malutko.

Co do CKMów i LKMów, to nie było tak źle, i nie wiem dlaczego twórcy zaniżają tej armii staty:

- Nkm 20mm FK-A wz. 38
- Nkm 13,2mm wz. 30 "Hotchkiss"
- Ckm 7,92mm wz. 30 "Browning"
- Ckm 7,92mm wz. 14 "Hotchkiss"
- Ckm 7,92mm wz. 10/28 "Maxim"
- Ckm 7,92mm wz. 08 "Maxim"
- Lkm 7,92mm wz. 08/15 "Maxim" - nie był najlepszy ale jak pisał Sarmor, był nadal ciężki ale i szybkostrzelny i celny. Niemcy do końca wojny mieli go w użyciu, choć w niewielkich już ilościach. Dziwnie mnie fakt, że dali ten RKM do oddziałów, kiedy ta broń była głównie używana przez saperów i artylerie ale i jednostki Obrony Narodowej
- Rkm 7,92mm wz. 1915 "Bergmann"
- Rkm 7,92mm wz. 15 "Chauchat"
- Rkm 7,92mm wz. 28 "Browning" - była to broń niezawodna, celna i solidna, co ma do tego ilość magazynku? Celność i zasięg + dobry operator, czego chcieć więcej. Twórcy nie zapoznali się z walorami technicznymi tej broni. I PAMIĘTAJMY, że Niemcy przejęli produkcję Polskich karabinów i wyposażyli swoich żołnierzy.

Poza tym super recenzja Crew!

Sławek Chomiczewski pisze...

Opancerzenie 7TP:
Przód 13-17mm, wieża 15mm, bloki 10-13mm, góra 10mm, dół 5-9,5mm.

Wargame Crew pisze...

Dzięki Sławek za komentarze i dane nt. opancerzenia 7 TP.

Kilka dni temu, przypadkiem (jak to zwykle bywa) wpadło w moje ręce opracowanie zawierające relacje i sprawozdania żołnierzy polskich walczących we wrześniu 1939 roku, właśnie w jednostkach pancernych i czołgach 7TP. Relacje o tyle wiarygodne, że spisane "na świeżo", czyli we Francji 1940 i później, nie dalej jednak niż po 1946 roku.
Być może dla wytrawnych tropicieli historii jest to dokument dobrze znany, dla mnie to nowość.
Z relacji kpr. Mieczysława Białkiewicza z 2 kompanii
czołgów wynika, iż:
1) Dowódca czołgu był jednocześnie celowniczym i strzelcem

2) KM i Bofors w czołgu 7TP miały wspólny system celowania i jeden mechanizm spustowy (pedał), a zmianę rodzaju broni uzyskiwało się poprzez przełączenie tajemniczej "dźwigienki".

Ponadto z wszystkich zamieszczonych sprawozdań wyłania się obraz wrześniowego trudu walczących jednostek i ogólnego rozgardiaszu organizacyjnego, w którym jednostki pancerne bardzo mocno ucierpiały (bardziej niż w walkach z wrogiem)
Z chęcią podzielę się linkiem, gdyż opracowanie to jest dostępne w sieci jako PDF Centralnego Archiwum Wojskowego

http://www.caw.wp.mil.pl/plik/file/biuletyn/r2/r2_10.pdf

opis strzelania przemiennego z KMu i Boforsa znajduje się na stronie 235 (numeracja stron ze skanu).